aquila:
Tak w ogóle wrócił do pracy ped moich dzieci, z chorobowego, urlopu czy tam innego bezrobocia, już go wszyscy kilka razy chowali, bo wiadomo "rak to wyrok i nie ma się co łudzić". Zresztą, ja plotek nie słucham, chory to chory, źle wyglądał to miał do tego prawo. Normalnie się ucieszyłam, że wrócił. Raz, że u niego zawsze porządek, wizyty co do minuty - a nie jakiś burdel, dwa - zaufanie pełne i poczucie, że facet wie co tam robi. No to wchodzę, bla bla, dobrze pan wygląda

wysiedziało się trochę w domu, co ?

(hmm, z 2,5 roku go nie widziałam). No to ogólnie śmieszki, no i pyta co tam "niby" miał w piątek

(chyba się nie lubią z drugim pedem).
A: - no w piątek anginę, to mam już antybiotyk, tylko za mało, bo to raczej nie to..
(ogląda Małego)
P: - azytromycynę ma ?
A: - a nie można po ludzku ? no pochodną penicyliny, okej tylko za mało..oczywiście, po warunkiem, że to to co myślę
P: - wypisuje już receptę na drugi rzut
A: - to co mu jest ?
P: - no przecież wiesz

A: - płonica ?
P: - mhm
A: - no pytam, dwie zakaźne przerabiałam tylko, to się nie znam, ale coś mi nie pasowało
P: - dobrze ci idzie
A: - taa, dopisze sobie do CV
Nie możesz dodać komentarza.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten wpis.